sobota, 4 lutego 2017

Co pod pióro w lutym 2017?

Mogłoby się wydawać, że trzy książki to niewiele. Czasem jednak okazuje się, że to naprawdę dużo, zwłaszcza jeśli są to trzy przeczytane książki w skali miesiąca. Na tle blogosfery książkowej jest to rzeczywiście wynik, który nie powala, jednak jeśli wierzyć statystykom, to na tle całej Polski jest to liczba ogromna. Tak, w tamtym miesiącu zakładałem, że w styczniu przeczytam trzy książki i nawet udało mi się to osiągnąć! Nie żeby to jakaś chluba była ogromna czy coś, ale w ostatnich miesiącach miewałem problemy z planami.

Lubię planować i określać sobie niewielkie cele, nawet (czy tam zwłaszcza) jeśli chodzi o te bardziej przyjemne sprawy. Dzięki temu nie tylko będę się cieszył z samej czynności, ale również będę czerpał dodatkową przyjemność z wypełnienia założonego planu. Nie każdy musi to lubić, niektórym nawet plany przeszkadzają wręcz, ale ja tam bardzo lubię je zarówno tworzyć, jak i chwalić się ich wynikami. Nauczyłem się jednak, że lepiej jest ustalić mniejszy cel i cieszyć się z jego znacznego przekroczenia, niż założyć coś dużego i nie podołać wyzwaniu.

Właśnie dlatego na najbliższy miesiąc również wytypował jedynie trzy książki, chociaż po cichu mam nadzieję, że uda mi się przeczytać nieco więcej. Co prawda luty do długich nie należy, ale jednak dobre gospodarowanie swoim czasem potrafi zdziałać cuda!

Wszystkie okładki pochodzą z serwisu Lubimy Czytać.

Emma Cline - "Dziewczyny"
Emma Cline - "Dziewczyny"

Książka, o której parę tygodni temu było dość głośno w mainstreamowych mediach - nawet Newsweek umieścił ją jako dodatek do jednego z numerów. Historia opisana w powieści jest rzekomo inspirowana życiem Charlesa Mansona, chociaż słyszałem i widziałem już sporo opinii, zgodnie z którymi nie ma to z nim absolutnie nic wspólnego. Cóż - dopóki nie przeczytam to się nie dowiem!







Terry Pratchett - "Ostatni kontynent"
Terry Pratchett - "Ostatni kontynent"

Pratchett, jeszcze więcej Pratchetta! Ponownie spotkamy się z Rincewindem, tym razem na kolejnym krańcu świata! Chciałbym czytać trochę więcej tego autora, ale jest też mnóstwo innych, równie dobrych. Mam nadzieję, że "Ostatni kontynent" nie będzie ostatnim przeczytanym przeze mnie w lutym tomem twórcy Świata Dysku, ale przekonamy się jak to będzie.






Kurt Vonnegut - "Recydywista"
Kurt Vonnegut - "Recydywista"

Moje pierwsze spotkanie z Vonnegutem było naprawdę doskonałe. Urzekł mnie swoją twórczością, dosłownie. "Sinobrody" okazał się być naprawdę wspaniałą książką, napisaną z jajem i przesłaniem. Mam nadzieję, że "Recydywista" okaże się równie dobry! Jest nieco mniej znanym dziełem tego autora, jednak zebrał również sporo przychylnych opinii (chociaż pojawiały się i takie, które stawiają tę książkę niżej niż pozostałe).

0 komentarze:

Prześlij komentarz