sobota, 25 stycznia 2014

"Zabójcza kuracja" - Robin Cook

Zabójcza kuracja
Autor: Robin Cook
Tytuł: Zabójcza kuracja
Wydawnictwo: Rebis
Stron: 488
Data wydania: 8 grudnia 2009


Robin Cook już od dawna okrzyknięty jest mistrzem thrillerów medycznych. O miano to walczy z nim Tess Gerritsen, od której właśnie zacząłem przygodę z tym gatunkiem książek. Odkąd przeczytałem jej pierwszą pozycję wręcz zakochałem się w thrillerach medycznych i długo czekałem na okazję zagłębienia się w coś, co wyszło spod pióra Cooka. Wreszcie okazało się to możliwe, ale niestety się zawiodłem.

"Zabójcza kuracja" opowiada o parze młodych, amerykańskich lekarzy, którzy rozpoczynają swoją medyczną karierę. Drogi losu zawiodły ich do Bartlet, maleńkiego miasteczka w Nowej Anglii, w którym rozpoczęli pracę - on jako internista natomiast ona jako patolog. Niestety w wyniku skomplikowane splotu wydarzeń oboje utracili szybko pracę, a na domiar złego nad ich głowami zawisł cień śmierci.



Na zdecydowany plus zasługuje język, w jakim książka została napisana. Jest prosty, zrozumiały, przyjemny. Nie sprawia problemów z czytaniem, nie ma nadużyć w postaci ogromnej ilości medycznych terminów, które są niezrozumiałe dla przeciętnego człowieka. Również opisy nie są męczące i nie przynudzają. Dialogi mogłyby czasem być bardziej rozbudowane i mniej schematyczne, jednak nie można im zbyt wiele zarzucić. Obawiam się jednak, że to jest koniec zalet "Zabójczej kuracji".

Autor używa w tej pozycji wielu splotów całkowicie nierealnych wydarzeń. Miejscami chciałoby się krzyknąć "Hej, Orwell, czemu piszesz pod pseudonimem?!", a czasem zastanowić się czy przypadkiem nie pomyliły w drukarni okładki dzieł Cooka i Tolkiena. Dziury logiczne łaskawie przemilczę i oprócz zaznaczenia, że jest ich wiele nie będę się nad nimi bardziej rozwodził. Sam początek książki to encyklopedyczny wręcz przykład utopii. Kilka nagłych zbiegów okoliczności i wręcz dotknięcie magicznej różdżki - wszystko to po to, aby w jakiś sposób od wstępu przejść do fabuły. Niestety często odnosiłem wrażenie, że autor wymyślił sobie końcówkę i na siłę próbował do tej końcówki przez całą książkę dojść. Nie było ważne czy coś jesy sensowne czy też zakrawa o fantastykę.

Bardzo mnie denerwującą sprawą, która zasłużyła na osobny akapit było opisywanie tej dwójki lekarzy jak kompletnie oderwanych od rzeczywistości, głupich wręcz, nie używających mózgu medyków, którzy jakimś magicznym cudem skończyli studia i nawet byli uważani za niesamowitych fachowców. Całą akcja dzieje się w XX wieku, miasteczko nie jest odcięte od reszty świata - co podczas wielu akcji było podkreślane - jednak przez większość książki, zwłaszcza w tych kluczowych momentach nagle przestawało istnieć wszystko - począwszy od reszty świata a zakończywszy po rozum i jakikolwiek ślad inteligencji. Tyle sprzeczności dawno nie widziałem.

Reasumując, książka jest jak najbardziej przyjemną pozycją dla wszystkich, którzy nie oczekują żadnej fabuły i żadnego sensu. Niestety dla kogoś, kto liczy na kawał dobrego thrillera - odradzam. Ze swojej strony mam tylko nadzieję, że "Zabójcza kuracja" jest zwyczajną, pojedynczą i przypadkową pomyłką w życiu pisarskim Robina Cooka.

Łączna ocena: 4/10



1 komentarz: