czwartek, 14 kwietnia 2016

[PREMIERA] "Ślepy trop" - Jørn Lier Horst

Źródło: Lubimyczytac
Autor: Jørn Lier Horst
Tytuł: Ślepy trop
Wydawnictwo: Smak Słowa
Tłumaczenie: Karolina Drozdowska
Stron: 414
Data wydania: 14 kwietnia 2016


Jørn Lier Horst zawitał do Polski po raz pierwszy w 2015 roku, wraz z polskim wydaniem powieści "Poza sezonem". Miało to miejsce we wrześniu, nakładem wydawnictwa Smak Słowa. Tytuł ten jest siódmym tomem w całym cyklu o Williamie Wistingu - po nim pojawiły się jeszcze dwa kolejne, zanim światło dzienne ujrzał dziesiąty tom, czyli "Ślepy trop". Nie miałem okazji czytać dwóch powieści, które ukazały się pomiędzy znanym mi "Poza sezonem" a obecnie opisywanym tomem, dlatego nieco obawiałem się tego, co straciłem. Nie byłem pewien czy uda mi się nadrobić stracone wątki oraz czy w ogóle zrozumiem niektóre sceny. Lektura jednak pokazał mi, że wydawnictwo wiedziało co robi nie wydając od pierwszej powieści napisanej przez autora - ciąg przyczynowo-skutkowy pomiędzy kolejnymi powieściami wydaje się być nieistotny, a każdy kolejny tom nie wpływa na następny w takim stopniu, aby pomijanie niektórych książek uniemożliwiło zrozumienie kolejnych powieści. Poza tym dowiedziałem się jeszcze jednej rzeczy - "Ślepy trop" wyprzedził "Poza sezonem" pod względem wrażeń, które dostarcza lektura.

Często w spadku po zmarłych bliskich zostaje wiele dziwnych rzeczy. Jedną z takich rzeczy był sejf, który Sofie Lund odziedziczyła po dziadku - znanym policji przemytniku, oskarżanym o wiele przestępstw. Spodziewała się znaleźć w środku wiele rzeczy, ale prawie na pewno nie myślała nawet przez chwilę, że sejf skrywa przedmioty mogące pomóc policji w pchnięciu do przodu starej sprawy. Jednak nie tylko ona zaskoczona jest takim obrotem spraw - w nie mniejszym szoku jest William Wisting. Powoli układanka zaczyna tworzyć logiczną całość, jednak do pełni sukcesu brakuje jeszcze kilku faktów. Te z kolei bardzo ciężko odnaleźć i przede wszystkim uznać za pewniki.

Każdy, kto oczekuje od kryminału rozbudowanych wątków psychologicznych, na pewno będzie zadowolony z lektury "Ślepego tropu". Sam autor znany jest z dużego nacisku właśnie na psychologię, jednak osobiście nie spodziewałem się aż tak odważnych studiów przypadku. Co prawda większy nacisk kładzie na samego Williamia Wistinga oraz jego najbliższe otoczenie - w tym również jego córkę - jednak widać również przekroje przez podejście do śledztwa, jego prowadzenie, reakcje zarówno śledczych, oskarżonych, jak też świadków. Powoli rozkręcająca się akcja pozwala na spokojne przemyślenie wszystkiego, co zaserwował naszej podświadomości Jørn Lier Horst i odpowiedzenie sobie we własnym zakresie na zasugerowane pytania.

Skoro już wspomniałem o prowadzeniu akcji, to autor pod tym kątem nie zmienił swojego podejścia w porównaniu do "Poza sezonem" - jak mniemam po recenzjach pozostałych dwóch wydanych w Polsce powieściach w ogóle się to nie zmieniło. Cała historia prowadzona jest spokojnie, powoli, Horstowi nigdzie się nie spieszy - w przeciwieństwie do bohaterów jego książek. W środku wydaje się, że całe otoczenie Wistinga wrze, czasu jest coraz mniej, wszystko dzieje się błyskawicznie. W odbiorze jednak jest zupełnie odwrotnie. Czytelnik ma na wszystko czas, może sam przeanalizować każdy szczegół śledztwa, wrócić pamięcią do wcześniejszych wydarzeń, przyjrzeć się z kilku perspektyw. Ma to oczywiście również swoje minusy, takie jak brak wielkiego zainteresowania książką gdzieś do połowy, jednak coś za coś. Mimo tego, że na samym początku powieść nie przyciąga jak dobry magnes, to im głębiej w historię, tym bardziej książką przekształca się w ferromagnetyk - pod koniec praktycznie nie idzie się oderwać.

Jak już wspomniałem na samym początku, nie istnieje konieczność czytania wszystkich tomów po kolei. Wiadomo - warto, jak to w każdej serii, jednak jeśli pominiemy któryś z tomów, to i tak zrozumiemy co się stanie w następnym. Ja nie miałem okazji przeczytać dwóch powieści poprzedzających "Ślepy trop", jednak autor nie zaszył w powieści wątków z poprzednich tomów. Tak naprawdę nie widziałem nawet jasnych powiązań z "Poza sezonem". Dzięki temu można sięgnąć po dowolną książkę tego autora i nacieszyć się w pełni jego twórczością. Akurat ten tom jest bardzo dobry na początek - jest w moim mniemaniu lepszy od pierwszej, przeczytanej przeze mnie książki Horsta, dzięki czemu może zachęcić czytelnika do sięgnięcia po kolejne historie.

Ponownie muszę pochwalić samo wydawnictwo za dobrą robotę przy redakcji i korekcie. Naprawdę przyjemnie czyta się coś, co jest praktycznie pozbawione literówek, a "zjedzone" końcówki się w ogóle nie pojawiają. Zastanawiałem się jak wpłynie zmiana tłumacza - jest to pierwszy tom z Williamem Wistingiem, który tłumaczony jest przez Panią Karolinę Drozdowską. Przyznam się szczerze - choć może ktoś mnie nazwie ignorantem - że nie widzę jakichś większych różnic. Być może ma na to wpływ czas, który minął od lektory siódmego tomu, być może pomiędzy tymi dwoma tomami przeczytałem zbyt dużo różnych odmian książek, ale no po prostu nie wyczuwam ani polepszenia ani pogorszenia. A może po prostu obie tłumaczki zrobiły swoją pracę dobrze.

Mogę śmiało polecić książkę nawet osobom, które nie miały do tej pory do czynienia z twórczością Jørna Liera Horsta. Rzeczywiście jest to klasyczny, dobry kryminał. Być może nie jest najlepszy i nie wciąga od pierwszych słów, ale z pewnością inwestycja w niego nie będzie czasem straconym - wręcz przeciwnie. Sam spędziłem przy nim doskonałe trzy dni (wspominałem już, że się błyskawicznie czyta? nie? to wspominam!) i sam z chęcią sięgnę po kolejne książki tego autora. Przede wszystkim jednak nadrobię zaległe dwa tomy, co również polecam Wam wszystkim.

Łączna ocena: 8/10


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam opasłe tomiszcza


Za możliwość przeczytania dziękuję:




Cykl "William Wisting"

0 komentarze:

Prześlij komentarz