niedziela, 6 listopada 2016

"Horyzont Umysłu" - Thomas Arnold

"Horyzont Umysłu" - Thomas Arnold
Autor: Thomas Arnold
Tytuł: Horyzont Umysłu
Wydawnictwo: Agencja Reklamowo - Wydawnicza VECTRA
Stron: 416
Data wydania: 24 października 2016


Jest to już czwarty tom napisany przez Thomasa Arnolda - polskiego farmaceutę, mieszkającego i pracującego na co dzień w Rydułtowach. W czasie wolnym przenosi się on do Cleveland, gdzie od trzech tomów tworzy historię dwójki detektywów - Adamsa i Rossa. "Horyzont Umysłu" jest w pewnym sensie rozwinięciem tego, co autor tworzył w "33 dniach prawy" oraz "Tetragonie" - kontynuacją karier oraz rozwojem życia prywatnego bohaterów. Jak wyszło tym razem? Jak zwykle. Rewelacyjnie!

Sprawa wypadku drogowego trafia do wydziału zabójstw, a sprawa trafia do detektywa Rossa. Wszystko na pierwszy rzut oka wydaje się być dziwne - w końcu nie było żadnego trupa, ani tym bardziej nie popełniono żadnej zbrodni. Teoretycznie jedyne powiązanie to znany prawnik. Okazuje się jednak, że sprawa nie jest taka prosta i zainteresowanie wydziału zabójstw policji w Cleveland wzrasta, zwłaszcza gdy żona prawnika zaczyna twierdzić, że kogoś potrąciła. Sprawa zaczyna być coraz bardziej gęsta i niebezpieczna, gdy do gry wchodzą psychiatrzy.

Nic się nie zmieniło w podejściu Thomasa Arnolda do traktowania postaci i fikcji literackiej. Co prawda tym razem policjanci nie giną jeden za drugim, jednak dalej są często i gęsto wykorzystywani w różny sposób. Nie znajdziecie w tej książce ostrożnego podejścia, skradania się do faktów, kulturalnego języka czy bojaźni przed mocniejszymi akcjami. Tu po prostu akcje bywają dość brutalne i bezpardonowe. To jest piękne! Nie usłyszymy od postaci nienaturalnego, kulturalnego języka zawsze i wszędzie. Kiedy trzeba przekląć, to się pojawi przekleństwo, kiedy trzeba kogoś zwyzywać to się pojawią wyzwiska. Policja nie zwraca się do podejrzanych czy aresztowanych jak przedszkolanka do dziecka, co niestety jest częstą bolączką wielu kryminałów. Ludzie po przejściach niekoniecznie bywają zahukanymi i trzęsącymi portkami kurczakami, tylko uodparniają się na pewne rzeczy, tak jak to bywa w rzeczywistości.

"Może dlatego, że trupa nie było w szpitalu, bo leży na tym zasranym brzegu! Dzieci musiały ci pomóć go znaleźć?!"

Wspomniałem już o wypowiedziach, więc może dorzucę trzy grosze o dialogach. Pamiętam jak w pierwszych tomach dialogi były małą bolączką Thomasa Arnolda. Trochę na nie narzekałem, że bywały nienaturalne, dziwnie skonstruowane i tak dalej. W przypadku lektury "Horyzontu Umysłu" przypomniałem sobie w ogóle o tym problemie dopiero po zakończeniu powieści - i to tylko dlatego, że zacząłem ją sobie porównywać z poprzednimi. Jakby to napisali w Wielkiej Brytanii lub USA - problem solved! Sam warsztat się już na tyle poprawił, że nie ma z tym żadnych problemów, ani z konstrukcją ani z samymi zamierzeniami. 

Sama fabuła została nieco uspokojona, jeśli mogę takiego słowa użyć. Jest wciąż niezwykle intrygująca a pomysł dość odważny, żeby sensownie go zbudować i poprowadzić, ale jeśli ktoś czytał poprzednie części, to nie spotka się z tym samym - nomen omen - szaleństwem. Jest ono nieco innego typu, bardziej stonowane, można powiedzieć, że wyrafinowane. Jest tajemnica, ale bardziej w typowym dla kryminałów znaczeniu. Wcale nie jest łatwiej czy milej, ponieważ kwestia zaburzeń psychicznych nie należy do tematu często omawianego podczas rodzinnych herbatek, ale nie ma takiego... jakby to sensownie nazwać... no właśnie kompletnego szaleństwa. Jest to więc dobra pozycja dla ludzi, którzy nie czują się na siłach zagłębiać w sekty czy niezbyt wygodne tematy.

"Widziałem kiedyś coś takiego. Trup w beczce. Myśleliśmy, że został utopiony. Potem okazało się, że ciało pływało we własnych płynach ustrojowych."

Z pewnością zawód, który wykonuje Thomas Arnold pomógł niezwykle w przygotowaniach do powieści, ale tak czy siak należą się brawa za rzetelne podejście do tematu leczenia psychiatrycznego, wykorzystywanych przy tym leków, możliwości interakcji oraz wielu innych aspektów, bez których byłaby to po prostu pusta powieść. Osobiście bardzo cenię sobie każde szczegółowe podejście do tematyki zastosowanej w powieściach. Jeśli autor jako rdzenia swojej historii używa usług projektowania i programowania linii produkcyjnych, to oczekuję szczegółowych informacji na temat działania, procesów wykorzystywanych w tym oraz jakichś smaczków z samych procedur. Dlatego właśnie thrillery medyczne są jednym z moich ulubionych thrillerów - tam mogę dostać dużą porcję szczegółów dotyczących ogólnie pojętej medycyny czy zabiegów wykonywanych na pacjentach. Cenne jest również podejście do sekcji zwłok w kryminałach, na co zresztą w pewnym sensie uwagę zwrócił również Thomas Arnold w "Horyzoncie Umysłu" - szczegóły, szczegóły i jeszcze raz szczegóły. Niekoniecznie samej sekcji, ale jej wyników.

"Lubię, jak elementy do siebie pasują, a ciało jest na miejscu zbrodni."

Powieść niewątpliwie wciągająca jak poprzednie, mimo nieco bardziej spokojnej fabuły. Zwłaszcza na samym początku autor pięknie bawi się z czytelnikiem kończąc rozdziały w sposób wręcz uniemożliwiający odłożenie książki. Nie dziwię się jednak samemu uspokojeniu fabuły, gdyż - jak wspomniałem - tematyka jest dość trudna. Nie żeby poprzednie książki takie nie były, ale tutaj jednak w pewnym sensie weszliśmy na wyższy poziom problemu. Zresztą z pewnością zobaczycie to dość szybko w migawkach równolegle prowadzonych wydarzeń, które w pewnym momencie się zazębiają. Niby kompletnie wyrwane z kontekstu wydarzenia, które jednak mają ogromny wpływ na to, co dzieje się w głównym wątku. Dodaje to jeszcze więcej tajemniczości, a czytelnik jeszcze bardziej kombinuje jak to wszystko powiązać. Z jednej strony dość szybko rysuje się cały problem, z którym detektywi muszą się zmierzyć, ale jednak wysupłanie pojedynczych osób w tym gąszczu podejrzanych potrafi być nie lada problemem.

Tajemnicza, bezpośrednia, z bezpardonowymi czarnymi charakterami i brutalnymi śledczymi.Te słowa idealnie opisują "Horyzont Umysłu". Do tego należy dorzucić szczegółowość autora, doskonałą kreację postaci, które znamy zresztą z poprzednich części, oraz trudną i dobrze poprowadzoną fabułę. Zdecydowanie kolejna świetna książka, którą warto polecić - tak jak zresztą poprzednie. Osobiście nie mogę się doczekać kolejnej powieści, zwłaszcza, że zakończenie tej było dość... Interesujące...

Łączna ocena: 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi, Thomasowi Arnoldowi!

0 komentarze:

Prześlij komentarz