wtorek, 23 maja 2017

[PREMIERA] "Prokurator" - Paulina Świst

Źródło: Lubimyczytac
Autor: Paulina Świst
Tytuł: Prokurator
Wydawnictwo: Akurat
Stron: 320
Data wydania: 24 maja 2017


Bardzo lubię poznawać nowych autorów, zwłaszcza polskich. Debiuty zawsze uważałem za niezwykle cenne książki - pozwalają bowiem na przyjrzenie się pierwszym krokom stawianym przez danego autora. Kusząc się na debiuty miałem już okazję poznać wielu świetnych pisarzy lub spotkać się po prostu z jedną ciekawą pozycją. Propozycja od Business&Culture zapoznania mnie z debiutem autorki ukrywającej się pod pseudonimem Paulina Świst była więc dla mnie wspaniała wiadomością. Opis obiecywał kawał dobrego kryminału. Jak się okazało otrzymałem być może i dobry, ale na pewno nie kryminał. Sam nie gustuję w erotycznych powieściach obyczajowych, które przez kilka stron mają jakiś tam wątek kryminalny, ale warsztatowo nie jest to zła książka.

Kinga Błońska, adwokat pracująca na co dzień we Wrocławiu, została wplątana w bardzo nieprzyjemny proces. Sprawy komplikuje jej przeciwnik na sali sądowej - prokurator Zimnicki. Pierwsze spotkanie pani adwokat poza sądowymi kuluarami nie należało do takich, od których warto zaczynać służbową znajomość. Trudna rodzinna sytuacja wcale nie pomaga w opanowaniu całej sytuacji. Być może jednak jest to dobra chwila na nieco rozluźnienia i sprawienia sobie nieco przyjemności wbrew całemu światu.

Zanim ktokolwiek ucieknie od tej opinii - "Prokurator" to nie jest kryminał. Niech Was nie zwiodą opisy, to z kryminałem nie ma praktycznie nic wspólnego. Jeśli przeczytaliście w swoim życiu chociaż dwie książki, które nalezą do literatury kryminalnej to przy debiucie Pauliny Świst coś Wam będzie zgrzytać. "Prokurator" jest tak samo kryminałem, jak "Harry Potter" opracowaniem historycznym. No, w końcu jakąś tam historię opowiada. No i jest zamek! Tyle samo kryminału (nie mylić z tłem w postaci środowiska prawniczego) jest w tej książce, co właśnie opracowania historycznego w "Harrym Potterze". A być może w tym drugim przypadku znajdziecie nawet więcej prawdy. Serwis Lubimy Czytać już o wiele lepiej zaszufladkował tę pozycję - jako "Literatura obyczajowa i romans". Tutaj pełna zgoda. Tylko szkoda, że dostałem same opisy "ooo jaki świetny kryminał". Gdybym wiedział, że to z kryminałem nie ma nic wspólnego to bym odpuścił.

Żeby była jasność - być może jako erotyk czy po prostu romansidło jest to książka dobra. Być może. Nie czytuję takich pozycji. Rzuciłem się na książkę między innymi z powodu tego oto zdania: "Ceniona prawniczka napisała mocny kryminał z solidną dawką erotyki, którego akcja dzieje się w środowisku palestry." Mocny kryminał. Kryminał. Pozwolę sobie więc po prostu pominąć kwestie samej fabuły, wydarzeń, ogólnie zawartości merytorycznej książki. To nie mój klimat, nie moja bajka, ja osobiście nie trawię takich książek i moja ocena zawsze będzie niska. Zdaję sobie jednak sprawę, że ludzie to lubią i być może fani erotyków (miała być solidna dawka erotyki i to by było spoko, ale tutaj w sumie nie ma nic poza erotyką - erotyka to wszystko) uznają ją za naprawdę warto przeczytania. Skupię się więc głównie na technicznych aspektach.

Całą historia napisana jest dość prostym, ale przyjemnym w odbiorze językiem. Jak na debiut książkowy jest naprawdę w porządku. Zawsze zwracam uwagę na dialogi - to wbrew pozorom jeden z najtrudniejszych elementów dla każdego autora. Paulina Świst i z nimi sobie poradziła całkiem dobrze. Nawet jeśli zostały popełnione jakieś błędy, to raczej z tych bardziej "zaawansowanych". Podczas czytania przeciętny czytelnik zdecydowanie nie powinien narzekać. Jest po prostu ok. To akurat duży plus książki, bowiem chyba nic tak nie zniechęca jak kompletnie nieczytelna treść (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało w odniesieniu do słowa pisanego). Na pewno umiejętne operowaniem słowem przez autorkę dorzuca sporo punkcików do ogólnej oceny jej dzieła.

Rzuca się w oczy niestety spora niekonsekwencja w prowadzeniu postaci adwokat Kingi Błońskiej. Co jest dość interesujące, ponieważ mimo rozterek, które również przeżywa prokurator Łukasz Zimnicki, ten nie jest tak pokiereszowany osobowościowo. W przypadku głównej bohaterki widać wypływające na wierzch kompletnie wykluczające się cechy. Raz jest inteligentna i wyrachowana, raz głupiutka i zapomina o tym, że w ogóle ma mózg, raz sprawia wrażenie, że wszystko zniesie, za pięć minut to tylko biedna dziewczynka, która nie radzi sobie z najprostszymi rzeczami. Po prostu przekrój przez chyba wszystkie możliwe typy osobowości i charakteru. Rozumiem, że kobieta może mieć wahania nastroju oraz może nie radzić sobie z połączeniem życia służbowego i prywatnego. Nie róbmy jednak takiej wariatki, która we mnie osobiście wzbudziła jedynie współczucie z powodu konieczności wysłania jej na oddział zamknięty. Postać niestety do poprawy.

Na całe szczęście ostatnie sto stron to wreszcie jakaś akcja (nie licząc ciągłego przesiadywania w łóżku połączonego z nienaturalnymi zachowaniami Kingi Błońskiej). Dość oczywista, przewidywalna (w końcu to lekka lektura, erotyk), ale sensownie poprowadzona. Oczywiście patrząc na książkę przez pryzmat tego, w jaki sposób jest opisywana na okładce ("Jeszcze żadna nowa gwiazda nie eksplodowała z taką siłą na firmamencie polskiego kryminału.") raczej nie jest to absolutnie nic powalającego, jednak osobiście absolutnie nie uznaję tej pozycji jako kryminału. Dla mnie jest więc ok. Przynajmniej pod koniec mogłem przeczytać coś, co i mnie może zaciekawić.

Reasumując nie chcę tutaj wieszać psów na "Prokuratorze" tylko dlatego, że ktoś błędnie nadał jej kategorię kryminału. Wydaje mi się, że cała jej treść może podejść fanom erotyków, zwłaszcza że tak naprawdę sceny nie wydawały się zbyt przesadzone. Na ogromny plus zasługuje warsztat autorki, więc jeśli akurat Ty, Czytelniku, lubisz wszędobylskie sceny seksu z lekkim wątkiem kryminalnym gdzieś w tle to możesz sięgnąć po tę książkę. Serio. Jeśli miałbym starać się oceniać tę lekturę obiektywnie to ocena by pewnie mogła być dość wysoka. Moje opinie są jednak... po prostu moje, więc niestety zgodnie z sumieniem i poziomem frajdy wydaję taką a nie inną ocenę końcową. W tym przypadku dobrze jest więc przeczytać cały ten tekst od deski do deski.

Łączna ocena: 5/10


Za możliwość przeczytania dziękuję:


0 komentarze:

Prześlij komentarz