czwartek, 13 lipca 2017

"Cmętarz zwieżąt" - Stephen King

"Cmętarz zwieżąt" - Stephen King
Źródło: Lubimyczytac
Autor: Stephen King
Tytuł: Cmętarz zwieżąt
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Stron: 398
Data wydania: 14 czerwca 2017


Odkąd na rynku pojawiła się kolekcja książek Stephena Kinga, jakoś łatwiej mi się zabrać za jego dzieła. Co prawda mam na swoim koncie już X jego powieści i opowiadań zaliczonych, ale nie mogłem się zebrać do regularnych zakupów, a co książka to wydanie z innej parafii. Na sam początek Prószyński i S-ka rzucili jedne z najbardziej rozpoznawalnych tytułów, więc jak na razie grzecznie chodzę co dwa tygodnie do Ruchu i kupuję kolejne tomy. Tym razem przeczytałem "Cmętarz zwieżąt", który niemal zawsze pojawia się obok nazwiska autora. Po lekturze muszę przyznać, że wcale się temu nie dziwię.

Małe miejscowości mają swoje sekrety. Taki sekret posiada też Ludlow w stanie Main, do którego przeprowadziła się rodzina Creedów. Sielskie krajobrazy niszczyły tylko dwie rzeczy - ruchliwa, pełna ciężarówek droga oraz polana w głębi lasu, przed którą stał napis "Cmętarz zwieżąt". Wydawałoby się, że oprócz złych skojarzeń, sama polana to nic złego. W końcu miło z dzieci strony, że chowają swoje ukochane zwierzęta, które zmarły. Jednak małe miejscowości mają swoje sekrety. Czasem są one dobre, a czasem złe. Głowa rodziny Creedów, Louis, który ma objąć stanowisko na pobliskim Uniwersytecie bardzo szybko się o tym przekona.

Mówią na mieście, że to jedna z lepszych książek Kinga. Zmuszony jestem potwierdzić tę teorię. Spędziłem przy niej sporo czasu, ale czas ten był bardzo dobrym czasem. Zwłaszcza, że autor świetnie dawkował napięcie. Wręcz stworzył coś w rodzaju więzi pomiędzy czytelnikiem a bohaterami, a potem zaczął powoli wypuszczać trujący dym, drażniący nozdrza osoby, która czyta tę historię. Zdecydowanie jest to pod wieloma względami dobra powieść. Trzymająca w napięciu do samego końca. Chociaż jeśli o końcu mowa, to można się przyczepić...

"To kamienista ziemia - powtórzył Jud. - I tak nie można w niej zasadzić nic, oprócz zwłok."

Odniosłem wrażenie, że końcówka "wydarzyła się" zbyt szybko. Nie jest to może ogólnie gruba i przepastna powieść, ale jednak 75% było prowadzone powoli, ale z odpowiednim dawkowaniem. Końcówka natomiast się po prostu stała. Tak rach-ciach i po krzyku. Nie przekonało mnie to i pozostawiło pewien niesmak w naprawdę świetnej pozycji. No ale cóż, jestem skłonny zgodzić się z tym, że autor musiał mieć w tym jakiś swój cel. W końcu cała reszta jest doskonale wyważona. Co prawda ciągnie się za mną te kingowskie przeciąganie niektórych przemyśleń czy nawet ogólnej narracji, ale do tego już przywykłem. Nawet "Cmętarz zwieżąt" nie jest od tego wolny.

Bardzo przyjemnym zabiegiem było zdradzanie ogółów i przechodzenie do szczegółów. Można to nazwać deklaratywnym pisaniem. Stephen King zadeklarował, że coś się stanie, jednak nie wyjaśnił w jaki sposób. Tego czytelnik dowie się dopiero na kolejnych kartach. Nie są to jednak informacje, które miałyby ogromny wpływ na samą historię, jednak w pewnym sensie kamienie milowe. Ogólnie rzecz biorąc Kingowi się udało to fajnie poprowadzić - nie zdradza najważniejszych szczegółów, ale buduje dzięki temu napięcie, a czytelnikowi rośnie apetyt.

"Ale to niczego nie dowodzi, oprócz tego, iż podświadomość jest dokładnie takim zsypem, jak twierdzą uczeni."

Cóż tu więcej opowiadać - historia ze wszech miar świetna i dobrze poprowadzona. Klimatyczna, będąca połączeniem grozy oraz emocji. Naprawdę doskonała uczta dla wyobraźni, aż szkoda kończyć książkę tak szybko. Jeśli ktoś lubi się porządnie wkręcić w lekturę i być może nawet nieco się przejąć późnym wieczorem odgłosami w mieszkaniu, to dobrze trafił. "Cmętarz zwieżąt" to jedna z tych książek, które rzeczywiście udowadniają, że Stephen King w pełni zasłużenie piastuje tytuł Mistrza Powieści Grozy.

Łączna ocena: 9/10


0 komentarze:

Prześlij komentarz