czwartek, 7 stycznia 2016

"Szklany tron" - Sarah J. Maas

"Szklany tron" - Sarah J. Maas
Źródło: Lubimyczytac
Autor: Sarah J. Maas
Tytuł: Szklany tron
Wydawnictwo: Uroboros
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Stron: 520
Data wydania: 25 czerwca 2013


O książce tej słyszałem już dawno, wspominałem nawet o tym w jednym z postów z cyklu Bardzo chcę! - był to dokładnie odcinek dziewiąty z maja 2015 roku. Skusiła mnie zarówno główna postać, jak i cały świat - kolejne uniwersum fantastyczne, które mógłbym poznać. A skoro większość ocen jest bardzo pozytywna, to czemu nie spróbować. Tak się złożyło, że udało mi się niedawno zdobyć pierwszy tom całego cyklu w konkursie, dlatego nie czekałem zbyt długo i zabrałem się do czytania. Teraz wiem, że przeczytam cały cykl.

Celaena Sardothien przez pół swojego krótkiego życia była najbardziej znaną zabójczynią w całym Adarlanie. Pozostała nią nawet po wtrąceniu do kopalni, do której skierowana została z wyroku króla. Teraz jednak staje przed możliwością zerwania okowów i stanięcia do turnieju o tytuł Królewskiej Obrończyni. Jako alternatywę ma dalszy pobyt w kopalniach, w których ten spędzony jeden rok odcisnął już piętno w jej psychice. Co prawda w turnieju Celaena pokonać musi wielu doskonałych przeciwników, jednak czymże jest takie wyzwanie dla Zabójczyni Adarlanu? Być może czymś trudniejszym, niż jej się wydaje, zważywszy na pojawiające się coraz częściej morderstwa w pałacu.

Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to zupełnie inna kreacja głównej bohaterki, niż tego oczekiwałem. Słysząc lub czytając o zabójczyni znanej na cały świat/kontynent spodziewałem się - jak to zazwyczaj bywa - postaci twardej, stabilnej, odpornej na przeciwności fizyczne oraz psychicznej, w pełni wyszkolonej i opanowanej. Otrzymałem rozwydrzoną osiemnastolatkę, która nie panuje w ogóle nad swoimi emocjami, a jedynie jest wyszkolona fizycznie. Przyznam szczerze, że od początku mnie to irytowało, jednak później pomyślałem sobie - "hej, przecież to jest osiemnastolatka, a nie jakiś robocop, do tego spędziła rok w kopalni, w której ludzie wymiękają po miesiącu". Tak to sobie tłumaczyłem przez całą książkę i chyba dobrze na tym wyszedłem. Co prawda autorka w mojej opinii przegięła i to bardzo z pokazywaniem, że jest to taka sama nastolatka, jak każda inna (jednak po wyszkolonej zabójczyni można się spodziewać choć podstaw panowania nad sobą), jednak sam pomysł uważam za dobry.

Niesamowicie irytujące za to były wszelkie wątki oraz nawet same rozterki romantyczne. Mogłem się spodziewać, że kobieta wplecie w swoją książkę takie rzeczy, ale nie sądziłem, że poświęci temu aż tyle miejsca. No i oczywiście czasu. Jeszcze gdyby były jakoś sensownie napisane to można przeżyć - czasem się trafiały takie wątki w książkach pisanych przez mężczyzn (wybacz, płci piękna, ale niestety takie mam literackie doświadczenia) tematy romantyczne (nie seksualne czy erotyczne, po prostu romantyczne) da się zjeść. Sarah J. Maas niestety stworzyła typowy, niestrawny niestety dla mnie obraz scen romantycznych. Męczyłem się na nich niezmiernie. Dość kontrowersyjne są dla mnie także postacie Doriana oraz Chaola - tak jak tego pierwszego wytłumaczyć można pozycją, tak Kapitan Gwardii jest... nie wiem jak to precyzyjnie określić... niedorobiony? Prowadzony niekonsekwentnie? Ogólnie w jego przypadku istnieje pewien chaos poznawczy - raz czytelnik widzi go jako twardego, wyszkolonego człowieka, który wie jak odpowiedzialną funkcję piastuje, a raz odbiera się go jak rozpieszczonego nastolatka, który tak naprawdę dostał miecz z przypadku. 

"Nazywam się Celaena Sardothien – szepnęła. – Choć moje imię nie ma znaczenia. Możesz mnie nazywać Celaeną, Lillian albo suką, a ja i tak cię pokonam."

Oprócz tych - dość poważnych - niedociągnięć "Szklany tron" okazał się bardzo interesującą lekturą. Sam pomysł nie jest może świeży i innowacyjny, jednak w przypadku literatury zaliczanej do ogólnie pojętej fantastyki często tak bywa, że kotlet odgrzewa się po raz kolejny, ale dalej jest dobry. Autorka również umiejętnie prowadzi czytelnika przez całą akcję i aż człowiek chce się dowiedzieć co tam dalej się stanie. Inna kwestia, że dość szybko wpadam w objęcia fantastyki, jednak starając się napisać obiektywnie (hehe, obiektywna subiektywna opinia, hehe) to Sarah J. Maas naprawdę wie w jaki sposób zatrzymać czytelnika. Ciężko mi znaleźć jakieś konkretne zalety, które można uwypuklić - po prostu cała książka jest w porządku. Wciąga, zachęca, pokazuje.

Świat nie jest niesamowicie rozbudowany ani przedstawiony. Oczywiście jest mapa na pierwszych stronach, jednak głównie poglądowa. Autorka stworzyła historię uniwersum, częściowo zaznajamiając z nią czytelnika. Przyczepić się można do kalki naszych zwyczajów oraz religii chrześcijańskiej (konkretniej obrządku rzymsko-katolickiego), ale od biedy można to przełknąć. Nie pojawia się zbyt wiele okazji do porównań, a sama kwestia podbojów różnych krain i państw w zupełności wystarcza. "Szklany tron" obiecuje więcej informacji na temat sytuacji geopolitycznej w następnych tomach - mam nadzieję, że nie zawiodę się oczekując tego. Z chęcią bym dowiedział się czegoś więcej na temat Adalranu. Nie mogę jednak napisać, że w pierwszym tomie autorka podała za mało informacji - wydaje mi się, że jest właśnie akurat.

Jest to jednak zupełnie inna powieść niż klasyczne książki o zabójcach, skrytobójcach czy innych "niezniszczalnych", wytrenowanych do zabijania osobach. To nie jest to samo co możecie znać ze Świata Wynurzonego. To nie jest Cain z "Aktów Caine'a" Matthew Stovera. To również nie jest nawet klasyka klasyki czyli Drizzt Do'Urden. To jest kompletnie coś innego. Nie spodziewajcie się hektolitrów krwi, niecenzuralnego słownictwa oraz bezwzględnych morderców. Nie jest to jednak również gorsza powieść niż wszystkie wspomniane wyżej. Jest po prostu inna.

Pomimo dość poważnych wad, cała powieść zachęciła mnie do sięgnięcia po kolejne tomy. Nie uważam tego za coś, co koniecznie trzeba przeczytać, jednak z czystym sumieniem mogę polecić jako pozycję do rozważenia - nie powinniście się czuć zawiedzeni, a przynajmniej mam taką nadzieję. Liczę na to, że kolejne tomy będą lepsze pod kątem dopracowania bohaterów oraz niektórych wątków - na razie nie czytałem opinii o nich. Pójdę całkowicie w ciemno.

Łączna ocena: 7/10


Książka bierze udział w wyzwaniach:

20 komentarzy:

  1. Jej, niezmiernie intryguje mnie główna bohaterka, skoro jest rozchwiana emocjonalnie ;D Nie słyszałam wcześniej o tym cyklu, powiem Ci, że sama nabrałam chęci; to coś kompletnie innego, takiego nowego. Przynajmniej dla mnie. Będę się rozglądać. A, że jest romantycznie... To tym bardziej! :D

    Pozdrawiam! ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na pewno płci pięknej ten wątek romantyczny przypadnie do gustu. :) A że do tego w książce nie utopimy się w krwi to jeszcze lepiej!

      Usuń
  2. Wychodzi na to, że masz dosyć podobne odczucia do moich. Dla mnie także to była książka w porządku. Nie skradła mojego serca, nie urwała tylnej części ciała, ale mimo to mam ochotę poznać dalsze losy. Liczę jeszcze na to, że może akcja się rozwinie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również na to liczę, ale na razie muszę się wstrzymać z bólami, albo po prostu przestać liczyć na tańsze egzemplarze, bo te się niestety pokończyły tam gdzie zazwyczaj szukam. :P

      Usuń
    2. Na czytam.pl "Korona w mroku" jest za 25,24 zł, a "Dziedzictwo ognia" za 23,52 zł. :) Widać dodruk pierwszego i drugiego tomu już poszedł.

      Usuń
    3. Już na całe szczęście znalazłem. :D Na nieprzeczytane.pl za 18 zł jeden tom i 25 zł kolejny tom. :D

      Usuń
  3. Oj tam zaraz niedorobiony... zakochany był i tyle ☺
    A co do samej książki, moja romantyczna dusza czuje się dopieszczona po lekturze. Natomiast Tobie mogę polecić coś, co mogłoby Ci się bardziej podobać, a mianowicie Pocałunek Kier ☺ mniej romansu, więcej akcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie chodzi mi o jego rozchwianie (kurde, w sumie tam wszyscy są rozchwiani :P) tylko bardziej o kompletną niekonsekwencję autorki w stosunku do tej postaci. Takie zmiany jak chorągiewki na wietrze - raz jest taki, raz taki, raz myśli tak, raz tak, raz ma takie poglądy a raz tak - nawet wiek u niego się utrzymać w miejscu nie może! W sensie raz ma się wrażenie, że to człowiek w sile wieku, który swoje już przeszedł i widział, a raz jest to gówniarz bez żadnego doświadczenia, który jest po prostu dobrze urodzony. :)

      O to zapisuję sobie, dzięki! W sumie tytuł sugeruje, że jest na odwrót. :D Na razie wcięło w miarę tanie egzemplarze drugiego tomu "Szklanego tronu", to mogę sobie coś nowego znaleźć (ech, a mogłem kupić dopóki były...). :)

      Usuń
  4. Tytuł kojarzę, nawet dość często mi się przewija od jakiegoś czasu :) Znam wielu fanów, czy raczej fanek, które uwielbiają tą serię, ale ja jakoś nie mogę się przekonać do jej przeczytania :) Może gdybym miał ją na półce, ale nie mam a nie planuje kupować w tym roku nic poza must have :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem to szczęście, że wygrałem ten egzemplarz. :) Niestety zmusił mnie on do zakupu kolejnych części. :( Chociaż w sumie bardziej się to powinno rozpatrywać w kategoriach "stety". :)

      Usuń
  5. Dobra wiadomość: w dalszych tomach (i prequelach) świat jest ukazany w większym stopniu i sporo pomysłów okazuje się być naprawdę ciekawa.

    Zła wiadomość: romans dalej się przewija. I niestety w pewnym momencie skręca ostro w kierunku czegoś, co moim zdaniem miało po prostu zadowolić nastoletnie fanki cyklu. Co prawda w trzecim tomie jeszcze wszystko się w tym temacie nie wyjaśnia, ale kierunek rozwoju każe spodziewać się "najgorszego" w kolejnej części. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To żeś mnie pocieszył... :P Chyba jednak przeżyję ten romans skoro cała reszta będzie spoko. :)

      Usuń
  6. Sam tytuł zachęcą mnie już do tego, aby sięgnąć po książkę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę czuć coś w rodzaju "Gry o tron" i sporo obiecuje, prawda? :D

      Usuń
  7. O mój boże, o mój boże, o mój boże w końcu to przeczytałeś.
    Muszę niestety cię rozczarować, ale i pocieszyć bo w kolejnym tomie chyba się załamiesz pod względem romansu, ale już w trzecim powinieneś wyjść na prostą. W każdym bądź razie nie czekaj tylko się bierz dalej do czytania :3

    http://czytadelnia-joan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, następna pocieszycielka... :P Na razie to muszę je dorwać. :) A dokładniej poczekać aż do mnie przyjdą... :D

      Usuń
  8. Mam ją w planach od dłuższego czasu, bo wiele osób się tą serią zachwyca. Z ciekawości pewnie sama sięgnę, chociaż trochę się jej obawiam, bo te wszystkie wątki romantyczne od pewnego czasu tylko mnie irytują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, mnie irytują zawsze i w dowolnej ilości, po prostu nie lubię i tyle. Nie mogę jednak powiedzieć, że na romantyzmie zbudowano tę historię. Skoro ja przeżyłem, to Ty chyba tym bardziej dasz radę. :P

      Usuń
  9. Nie czytałam jeszcze recenzji tej książki, w której było aż tyle wytkniętych wad, zaintrygowałeś mnie :D Sięgnąć na pewno sięgnę, ale miałam ogromne oczekiwania dotyczące wątku miłosnego i po przeczytaniu Twoich odczuć czuję, jakby uszło ze mnie trochę powietrza. Mam nadzieję, że mimo wszystko nie zawiodę się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy wiesz, ja na wątek nie liczyłem i nie podoba mi się, że jest tak rozbudowany. Jeśli ktoś ma na niego ochotę to na pewno będzie zadowolony. :D Polecam również recenzję u Kaś i Sylwka na blogu czworgiem-oczu.blogspot.com, widziałem że również trochę krytyki się znalazło. :P

      Usuń