środa, 31 sierpnia 2016

"Królowa cieni" - Sarah J. Maas

"Królowa cieni" - Sarah J. Maas
Źródło: Lubimyczytac
Autor: Sarah J. Maas
Tytuł: Królowa cieni
Wydawnictwo: Uroboros
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Stron: 848
Data wydania: 2 czerwca 2016



Ciężko powiedzieć, że do twórczości autorki "Szklanego tronu" od razu zapałałem miłością. Miałem wiele zastrzeżeń do pierwszego tomu (do drugiego zresztą trochę się ich również znalazło), ale i tak sama historia mnie na tyle wciągnęła, że z chęcią sięgałem po kolejne tomy. Bardzo dobrze, że tak robiłem, gdyż w innym przypadku nie miałbym okazji przeczytać czwartej książki z cyklu, czyli opisywanej właśnie "Królowej cieni"! A, Moi Drodzy, jest co czytać. Nie dość, że mamy tutaj ponad osiemset stron dobrej historii, to na dodatek znikają one jedna po drugiej! Co prawda znowu będę się czepiał paru szczegółów, ale chyba nigdy nie może idealnie.

Celaena Sardothien - a może chciałoby się rzec Aelin Galathynius - powraca do Adarlanu, aby odebrać to co jej się prawnie należy. Swoje królestwo, Terrassen. Niestety pozbawiona magii kraina, w której spędziła większość swojego życia nie pomaga jej w wykorzystaniu jej nowych, ledwo co opanowanych umiejętności. Będzie musiała liczyć na to, czego nauczyła się pod okiem Króla Zabójców oraz na swych towarzyszy. Podjęta przez nią walka może się skończy w jedyny znany jej sposób - śmiercią. Albo kilkoma zgonami, co jest bardziej niż pewne.

Raczej nie będę się bardzo rozpisywał, bo nie ma co pisać na temat czwartego tomu "Szklanego tronu" - jest po prostu świetny. Autorka przyjemnie poprowadziła dalej historię Celaeny (a może lepiej rzec Aelin) i można śmiało powiedzieć, że zaserwowała czytelnikom kawał dobrej książki. Dosyć grube tomiszcze (ponad osiemset stron to nie w kij dmuchał!) czyta się niesamowicie szybko. Ciężko mi było się oderwać od książki, zwłaszcza w drugiej jej połowie. Sarah J. Maas świetnie dawkowała napięcie, nie ma tu może intryg, historia nie jest bardzo wyszukana, ale jest po prostu nieziemsko ciekawa. Prosta, dość oczywista, ale ciekawie poprowadzona.

"Nesryn cofnęła się lekko, chcąc z bezpiecznej odległości przyjrzeć się temu, co zapowiadało się na największy pojedynek na arogancję w dziejach miasta."

Co prawda miejscami niektóre wydarzenia wydają się być zbyt szybko przeprowadzone, ale da się to jakoś przeżyć. Problem ten nie występuję zbyt często, więc tak naprawdę niezbyt mi przeszkadzał. Nie zmienia to jednak faktu, że należy wziąć to pod uwagę - autorka jednak z tomu na tom przestawia coraz lepszy warsztat i tworzy coraz ciekawsze konstrukcje.Również bohaterowie przedstawiają osobowość, a nie tylko rozpłaszczone szkielety, które nic sobą nie reprezentują i nawet nie wiadomo co o tych tworach myśleć. Zdecydowanie w tym przypadku praca domowa została odrobiona, bo choćby Aelin przeszła pozytywną przemianę. Stała się bardziej rzeczywista, namacalna, konkretna i skupiona jako postać. Może trochę nie podobało mi się podejście do Chaola (dalej jest... hmm... "chorągiewką osobowościową", która jest w nienaturalny sposób zmienna) czy Rowana, ale jednak postęp jest ogromny.

Przyznam szczerze, że mimo kilku widocznych jeszcze wad, "Królowa cieni" nakręciła mnie na kolejny, piąty już tom, który w oryginalne ma wyjść zdaje się 6 września 2016 roku. Mam również nadzieję, że uda się go szybko wydać w Polsce, abym mógł poznać dalsze części przygód Aelin oraz jej najbliższych. Czwarty tom bowiem to kawał dobrej fantastyki, nad którą nie ma co się rozwlekać, tylko czytać. Nie znajdziecie tutaj nic mega odkrywczego, ale na pewno bardzo miło spędzicie czas nad kolejnymi stronami. Wchłoniecie je zapewne błyskawicznie i będziecie mieli niedosyt.

Łączna ocena: 8/10



Cykl "Szklany tron"

0 komentarze:

Prześlij komentarz