niedziela, 7 maja 2017

"Pomnik Cesarzowej Achai" Tom I - Andrzej Ziemiański

"Pomnik Cesarzowej Achai" Tom I - Andrzej Ziemiański
Źródło: Lubimyczytac
Autor: Andrzej Ziemiański
Tytuł: Pomnik Cesarzowej Achai
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Stron: 688
Data wydania: 4 kwietnia 2012


Twórczość Andrzeja Ziemiańskiego stawiam dość wysoko w moim osobistym rankingu autorów. Nie tylko w kategorii "polski autor" czy "fantastyka", ale tak ogólnie, za całokształt. Czytałem oczywiście "pierwszą" Achaję, niedługo po tym jak pojawiła się na rynku. Choć niestety niewiele szczegółów pamiętam (wszak było to jakieś 12 lat temu), to nie sposób zapomnieć wrażenia, jakie na mnie wywarły te książki. Było to naprawdę coś, co pochłaniałem ekspresowo. Jeden z tomów nawet czytałem tuż po powrocie z Sylwestra - w głębokim poważaniu miałem sen, trzeba było dokończyć Achaję! Zważywszy na te wspomnienia aż dziw bierze, że po "Pomnik Cesarzowej Achai" sięgnąłem dopiero teraz. Lepiej jednak późno, niż wcale.

Imperium to wojny. Zawsze i wszędzie. Każde imperium musi je prowadzić, żeby przetrwać, napędzić swoją gospodarkę, powiększać teren i utrzymywać ten zajęty. Nie inaczej jest tysiąc lat po tym, jak Achaja stąpała po ziemi i wyrzynała sobie drogę mieczem. Pamiętają o tym wszyscy żołnierze, a także czarownice uczące się historii. Wie o tym również najwyższe dowództwo sił zbrojnych RP, które być może nie do końca było w stanie przewidzieć pewne sprawy. Tak czy inaczej krew musi się lać strumieniami. Tak było, jest i będzie. Ku chwale Imperium!

Niestety pierwsze tomy przedstawiające dzieje samej Achai czytałem naprawdę bardzo dawno temu - będzie pewnie około 12 lat. Tak naprawdę było mniej więcej wtedy, gdy były one wydawane. Większości wydarzeń więc nie pamiętam, część jak przez mgłę. Niewiele pamiętam na temat Ziemców - nawet ciężko mi określić co dokładnie na ich temat pojawiło się w trzech tomach. Na całe szczęście dla mnie, Andrzej Ziemiański postanowił na łamach pierwszego tomu "Pomnika Cesarzowej Achai" potraktować to jako część historii, którą średnio rozumieją nawet postacie występujące w książce. Można powiedzieć, że jest to zupełnie nowa historia bazująca na legendach i mitach, które niekoniecznie są tak niesamowite i odległe, jakby się mogło naszym bohaterom wydawać.

Brak trylogii "Achai" w mojej pamięci ma mimo wszystko ogromne plusy. Czytając obecny pięcioksiąg nie wzoruję się na wcześniejszych powieściach i nie patrzę przez ich pryzmat. Pozwala mi to cieszyć się zarówno historią, jak i samą czystą treścią bez żadnego "a, bo tam to było inaczej". Dzięki temu widzę "Pomnik Cesarzowej Achai" jako odrębną historię, która zapowiada się naprawdę ciekawie. Mogę docenić w pełni połączenie dwóch całkowicie różniących się od siebie światów oraz sam fakt, że wśród nich pojawiła się moja Ojczyzna. Można powiedzieć, że słowa które właśnie padły, są pokazaniem pozytywnego odbioru na zmiksowanie realiów znanych z typowych światów fantasy ze światem współczesnym. Podobne połączenie zresztą bardzo doceniłem w przypadku "Aktów Caine'a", chociaż w tamtym przypadku świat "współczesny" był tak naprawdę o wiele bardziej rozwiniętą Ziemią.

"Najbardziej nieregulaminowy rozkaz w armii, za który kara jest tylko jedna. Powieszenie. Bo na rozstrzelanie trzeba jednak czymś zasłużyć."

Trochę mnie niestety przez pierwszą połowę książki męczyły fragmenty z "Dragonem". Rozumiem jednak, że jakoś trzeba przecież akcję zawiązać, doprowadzić do skrzyżowania dróg (bo od samego początku jest jasne, że drogi obu cywilizacji się w którymś momencie ze sobą spotkają), ale w mojej opinii autor zrobił to nieco... nudnie. Może męcząco. Cały czas tylko przedzierałem się przez te fragmenty czekając na powrót wydarzeń mających miejsce w Imperium. Ogólnie wszystko też się dość powoli wlokło, chociaż osobiście jestem przyzwyczajony do takich powolnych, wprowadzających tomów. Często mnie męczą początki - nawet przez "Mroczną Wieżę" musiałem jakoś przebrnąć.

Na plus natomiast jest oczywiście bardzo lekki styl Andrzeja Ziemiańskiego. Nawet mimo niekoniecznie ciekawych wydarzeń oraz przewidywalnej fabuły całego pierwszego tomu, czyta się go z przyjemnością. Rzekłbym, że nawet podejrzanie za szybko. W sumie gdyby zmniejszyć font i zastosować nieco mniejsze marginesy, to łączna objętość z pewnością by spadła do jakichś 400 stron. To jednak taka ciekawostka, gdyż tak naprawdę ten fakt akurat w żaden sposób nie wpływa na sam odbiór książki. :)

Wprowadzenie do czegoś, co mam nadzieję będzie naprawdę świetne. Całkiem znośny początek, który się nieco ciągnie, ale jak wiadomo wszystko jakoś musi powstać. W każdym razie pierwszy tom "Pomnika Cesarzowej Achai" nie należy do najlepszych, jakie miałem okazję czytać, ale z drugiej strony tak wolny rozwój zwiastuje ogrom wydarzeń, na które liczę w kolejnych tomach. Tymczasem pozostawiam pozytywną ocenę, choć bez szaleństw. Jeśli ktoś nie jest nastawiony na przeczytanie wszystkich tomów, to ta powieść może go trochę zniechęcić do sięgnięcia po dalsze. Albo raczej - nie wywołać ogromnej potrzeby sprawdzenia co się będzie działo dalej!

Łączna ocena: 6/10



Cykl "Pomnik Cesarzowej Achai"

0 komentarze:

Prześlij komentarz