poniedziałek, 21 sierpnia 2017

"Pomnik Cesarzowej Achai" Tom V - Andrzej Ziemiański

"Pomnik Cesarzowej Achai" Tom V - Andrzej Ziemiański
Źródło: Lubimyczytac
Autor: Andrzej Ziemiański
Tytuł: Pomnik Cesarzowej Achai
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Stron: 996
Data wydania: 18 maja 2016


Piąty i ostatni już tom "Pomnika Cesarzowej Achai" - historii poszukiwań tytułowego monumentu. Twóczość Andrzeja Ziemiańskiego poznałem właśnie dzięki trylogii Achai, jeszcze gdzieś za czasów gimnazjum. Bardzo dawno znaczy się. Niewiele pamiętam co prawda z tamtych książek, ale kojarzę, że świat utworzony przez autora porwał mnie w swe sidła. Niestety nie mogę tego samego napisać o "Pomniku Cesarzowej Achai". Zwłaszcza, że ostatni tom niestety okazał się być słabszy od poprzednich. A taką miałem nadzieję na coś lepszego...

Wyścig po pomnik nieżyjącej już cesarzowej trwa. Dotyka nawet tę żyjącą, współczesną, wokół której kręgi partyzantó coraz mocniej się zaciskają. Wywiad marynarki RP też nie ma łatwo - wszystko wydaje się powoli walić i palić, a informacje przeciekają wszystkim przez palce. Kiedy do wyścigu dołącza kolejna siła, wszystko wydaje się wisieć na włosku. Trzeba się jednak spiąć, zakasać rękawy i wziąć do roboty. Spuszczając wszystkim wokół tradycyjny, polski łomot.

Napisać, że ostatni tom "Pomnika Cesarzowej Achai" jest do bólu przewidywalny to lekkie nadużycie. Określić go jednak można mianem tendencyjnego. Z jednej strony wciąż nie odczuwa się postępów, z drugiej natomiast widać dążenie skrótami do z góry upatrzonego celu. Powieść nie należy wcale do tych, które wykorzystują niewiele papieru - liczy sobie bowiem aż 996 stron. Mimo to w pewnych momentach aż się prosi o rozbudowanie poszczególnych wydarzeń i rozbicie tego na dwa tomy. Niestety zdaję sobie sprawę z tego, że przy sposobie wydania tego cyklu można by zarzucić autorowi sztuczne napędzanie pieniędzy, a tego raczej nikt by nie chciał. Powstał więc taki trochę potworek, trochę skompresowana próba zakończenia całej historii.

Cały cykl nie należał do ponurych, ale jakoś dopiero a piątym tomie zauważyłem więcej humoru, żartów na poziomie i ciekawych powiedzonek. Na pewno pozytywnie to wpłynęło na odbiór powieści, ponieważ tchnęło nieco życia w nią. Niestety jest to jedna z nielicznych mocnych stron tej lektury. Skądinąd bardzo ważna, ponieważ jeśli coś pamiętam z pierwszej trylogii "Achai", to właśnie ten humor, który potrafił rozbawić do łez. Być może oceniałbym to nieco inaczej, gdybym ponownie przeczytał Achaję, ale dokładnie tak ją pamiętam - jako pełną dobrego humoru. Trochę mi zabrakło tego w poprzednich tomach Pomnika, dlatego cieszę się, że w ostatniej książce Andrzej Ziemiański to nieco nadrobił.

"Uwierz mi, że nikomu innemu na przykład nie przyjdzie do głowy, żeby zabić kogoś lub zniewolić dla... jego własnego dobra. Wam takie idee świtają."

Oprócz tego ponownie niewiele mam do dodania w porównaniu do poprzednich tomów. Ekipa ciągle poszukuje tytułowego Pomnika, druga ekipa snuje swój sen o obaleniu cesarstwa, czyli wszystko bez zmian. Niestety muszę Was zasmucić - zakończenie też nie powala. Jest w pewnym sensie całkiem oczywiste, chociaż nie co do szczegółów. Cała historia kończy się w sumie nijak. Ani to zakończenie, ani obietnica kolejnych części, ani rozwiązanie zagadek. Po prostu... Jest. Kilka ostatnich zdań i tak w sumie nie wiadomo o co chodzi. Odkładałem piąty tom "Pomnika Cesarzowej Achai" lekko zniesmaczony. Niestety.

Cóż mogę więcej napisać - nie tylko moje nadzieje nie zostały spełnione, ale nawet czuję się trochę oszukany samym zakończeniem. Na plus (chociaż duży) wychodzi jedynie sam warsztat Andrzeja Ziemiańskiego - wszystko czyta się naprawdę przyjemnie, a jeśli rozbije się książkę na małe wydarzenia, to nawet one potrafią być ciekawe. Jednak chyba nie o to chodzi w całym, pięciotomowym cyklu, prawda?

Łączna ocena: 5/10



Cykl "Pomnik Cesarzowej Achai"

0 komentarze:

Prześlij komentarz